W końcu zabrałam się do roboty i zrobiłam swoje pierwsze materiałowe kwiaty. Robienie ich jest bardzo wciągające, człowiek zapomina się która to już godzina. A było już baaaaaaaaardzo późno a rano trzeba było wstać wcześnie. Jak na razie same białe, bo białego materiału mam w ilościach nie do przerobienia. Jest to pozostałość po dekoracji weselnej z tamtego roku. Robiłam z nim już różne rzeczy: dekorowałam salę weselną (moją własną), dekorowałam koleżance kościół (zdjęcie podglądowe), próbowałam szyć z niego zasłonki i dalej jest go dużo.
Już znalazłam zastosowanie dla tych gotowych i dla tych, które mam w planach zrobić, może już nie koniecznie z białego materiału. Jedna z nich na pewno powędruje do mojej kochanej Mamy z okazji jej święta, z kilku mniejszych zrobię opaskę dla małej Zuzanny, chrześnicy mojego A, a kilka zatrzymam dla siebie i użyję w odpowiednim czasie.
Z tego jestem najbardziej dumna |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz